W obecnych czasach fabryki są bardzo mocno zautomatyzowane. Oznacza to, że wszelkie surowce i półprodukty w czasie przechodzenia przez linię produkcyjną mają styczność z rozmaitymi maszynami. Te mogą ulegać awariom, lub też w czasie normalnej eksploatacji zanieczyszczać produkt końcowy. Mowa o bardzo niewielkich wiórach i opiłkach metalu, które są niewidoczne gołym okiem, natomiast po dostaniu się np. do ludzkiego lub zwierzęcego przewodu pokarmowego mogą narobić spustoszeń.
Na początku proszek bądź granulat wędruje do systemu specjalnych sit. Mają one za zadanie nie tylko przefiltrować całą zawartość, ale przede wszystkim wyłapać cząsteczki ferromagnetyczne. Osiąga się to poprzez podanie na sito magnetyczne napięcia, czasami nawet rzędu kilkuset woltów. Powyższe działanie skutkuje tym, że sito zaczyna działać jak elektromagnes, przyciągając i zatrzymując wspomniane zanieczyszczenia. Produkt końcowy może natomiast swobodnie przesypywać się dalej, ponieważ nie zawiera substancji ani elementów, na które będzie oddziaływać pole magnetyczne.
Wcześniej opisana procedura ma zastosowanie przede wszystkim w przypadku zanieczyszczeń wiórami stalowymi lub żelaznymi. Jeżeli natomiast w proszku lub granulacie znajdą się opiłki aluminium bądź miedzi, problem jest nieco poważniejszy. Poradzić mogą sobie z nim separatory magnetyczne bębnowe. Są to urządzenia, które oprócz technologii używanej w przypadku sit angażują jeszcze siłę odśrodkową. By osiągnąć najwyższy stopień czystości produktu końcowego, przechodzi on przez powyższe urządzenia nawet kilkunastokrotnie, zależnie od wymaganego stopnia czystości.